Przytulanie...Wszyscy lubimy się przytulać. Dzięki przytulaniu możemy obniżyć poziom stresu, poczuć się bezpiecznie, uspokoić.
Przytulanie – nie tylko przyjemne, ale i niezbędne
Przytulanie całym ciałem
Właśnie dlatego matki tulą swoje dzieci, a dorośli przytulają się nie tylko w namiętnych, ale i w tych ciężkich chwilach. Okazuje się, że przytulanie jest nie tylko przyjemnym dodatkiem do naszego życia, ale wręcz niezbędną jego częścią.
Bez niego umieramy! Brzmi dziwnie? Zapewne wiele osób uzna, że to przesada. Badania naukowe potwierdzają jednak prawdziwość tego twierdzenia – przytulanie jest niezbędne do przeżycia, a żeby zachować pełnię zdrowia, najlepiej przytulać się jak najwięcej!
Jak to możliwe?
Nie trzeba chyba nikomu udowadniać, że dotykanie zarezerwowane jest jedynie dla najbliższych. Nie lubimy, jeśli ktoś kogo nie znamy przekracza naszą strefę osobistą – w takich wypadkach czujemy się nieswojo.
Ponieważ kojarzymy dotyk z czymś bardzo prywatnym, jego zaistnienie pozwala na zbudowanie bliskości. Nie dopuszczamy byle kogo do siebie, więc reagujemy na niego w pewien osobliwy sposób – udowodniono, że jeśli ktoś zostanie o coś poproszony i na przykład w tej samej chwili poklepany po ramieniu, jest bardziej prawdopodobne, iż spełni tą prośbę, niż wówczas, gdy dotyk w ogóle nie zaistnieje.
Francuski badacz Nicolas Guéguen udowodnił, że dotyk pomaga w budowaniu znajomości. Jego pomocnik zaczepiał przez 3 tygodnie kobiety w nocnym klubie. Przez ten czas zagadnął ich 120, wszystkim proponując taniec i lekko dotykając ich ramienia.
Aż 65% kobiet się zgodziło, przy czym szanse wyraźnie wzrastały właśnie po dotknięciu i to aż o 22%. Kolejny etap eksperymentu polegał na zaproponowaniu kobietom wspólnej kolacji, prosząc o numery telefonów.
W badaniu wzięło udział 3 kolejnych pomocników i grupa 240 przypadkowych kobiet. Numery telefonów wręczyło panom tylko 20% kobiet, jednak po dotknięciu procentowa liczba wzrastała do 20%. Jak widać, siła dotyku jest ogromna. Oczywiście, nie tylko on ma tu decydujące znaczenie, ale z pewnością w dużej mierze przyczynia się do wzbudzenia w kimś sympatii czy przekonania tej osoby do swoich pomysłów.
Dotyk odbierany jest w naszym gatunku na najbardziej podstawowym poziomie, przy czym – jak w niemal każdym przypadku, tak i w tym – możliwe jest oszukanie mózgu. Żeby dotyk oddziaływał na nas w silny sposób, ważne jest nie tylko jego ogólne wystąpienie, lecz również i jego kontekst, a także pochodzenie, czyli to, kto nas dotyka.
Jest to na tyle istotne, że zupełnie zmienia odbiór bodźców czuciowych, nawet jeśli zostaliśmy oszukani. Pozwoliło to zaobserwować interesujące badanie, prowadzone na grupie heteroseksualnych mężczyzn w 2012 roku.
Badano aktywność ich mózgów za pomocą fMRI (funkcjonalnego rezonansu magnetycznego). Badani byli dotykani, a w trakcie trwania dotyku wyświetlał im się film z osobą, która ich dotyka.
Przy tym ich mózgi zostały oszukane, ponieważ dotykani byli cały czas przez kobietę, podczas gdy wyświetlany film przedstawiał również mężczyznę. Co ciekawe, ich ciała rzeczywiście dotyk odczuwany przy okazji wyświetlania filmu z kobietą odbierały jako bardziej przyjemny, a pierwotna kora czuciowa reagowała wyraźniej, niż w przypadku wyświetlania drugiego filmu.
To bardzo zaskoczyło badaczy, dowodząc, że obszar pierwotnej kory czuciowej odbiera bardziej skomplikowane bodźce niż tylko na przykład siłę dotyku, jak do tej pory sądzono. Jednocześnie badanie wykazało, że liczy się kontekst – a nasze mózgi łatwo jest zwieść.
Dotyk jest najbardziej podstawowym zmysłem człowieka – wykształca się bardzo wcześnie i odbiera bodźce z dużego obszaru, bo przecież czujemy każdym kawałkiem swojej skóry. Skóra to bowiem narząd, który pokrywa całe nasze ciało, a u dorosłego człowieka ma około 2 metry kwadratowe powierzchni i waży kilka kilogramów.
Nie można tego powiedzieć o żadnym innym narządzie zmysłu. Nic dziwnego, że tak bardzo polegamy na dotyku! Istotne jest również i to, że to właśnie dotyk jest najwcześniejszym językiem jaki opanowujemy.
Dziecko jeszcze nie potrafi mówić, ale potrafi się porozumiewać właśnie przez dotyk – podobnie jak inne osoby mogą się porozumiewać z nim. Z pewnością nie jest to szczególnie konkretna komunikacja, ale na pewno ta najbardziej intymna.
Warto wiedzieć, że zmysł dotyku wykształca się u ludzi bardzo wcześnie – już w około 8 tygodniu życia płodu. Noworodki potrzebują dotyku, ponieważ jeszcze niezbyt dobrze widzą i słyszą – w związku z tym to właśnie dotyk jest ich podstawowym sposobem kontaktu ze światem.
Jeśli ten dotyk jest i w dodatku to głaskanie oraz przytulanie, dziecko uspokaja się dzięki niemu – a gdy jest spokojniejsze, może otwierać się na świat.
Przytulanie jest dla nas czymś po prostu niezbędnym – dowiodły tego liczne badania, prowadzone przez lata przez wielu uczonych.
Na przykład węgierski psychiatra Rene Spitz porównywał ze sobą dzieci wychowywane w żłobku więziennym z tymi wychowywanymi w ochronce, przy czym w pierwszym zakładzie dzieci miały kontakt ze swoimi mamami, a w drugim wszelkie niezbędne do przeżycia działania wykonywały przy nich siostry zakonne, które jednak ich nie przytulały.
Co naprawdę niesamowite i straszne zarazem, wśród dzieci z tej drugiej grupy co trzecie zmarło. Nie umarło zaś żadne dziecko wychowywane przez matki w żłobku więziennym. Jedyna różnica między jednym a drugim sposobem opieki to dotyk – ale nie ten zwykły, ponieważ zakonnice oczywiście myły dzieci i przewijały je, więc oczywiście dotyk występował.
Brakowało zaś tego czułego, przyjaznego dotyku, który gwarantuje spokój i relaks. Właśnie dzięki niemu w ciele człowieka wydzielana jest oksytocyna, czyli tak zwany hormon miłości. Jest on zresztą niezbędny do przetrwania nie tylko ludziom, ale i zwierzętom. Zmysł dotyku jest tak istotny, że choć w przyrodzie brak niektórych innych zmysłów u pewnych organizmów, to dotyk występuje zawsze.
Badania nad dotykiem i stresem przeprowadzane były również na szczurach oraz małpach. Szczury oddzielone od matki wydzielały mniej hormonu wzrostu, choć jego poziom wracał do normy, kiedy je pocierano wilgotnym pędzelkiem.
Dużo gorzej było w przypadku małp, dla których brak dotyku był wielkim cierpieniem. Były głuche na emocje i nie potrafiły odnaleźć się w stadzie, jeśli nie zapewniano im odpowiedniej ilości dotyku w dzieciństwie. Udowodniono zresztą również, że czasem ponad potrzeby żywieniowe, preferują kontakt z rzeczą, do której mogą się przytulić.
Wszystko dlatego, że taki przyjazny dotyk zapewnia nam wzrost hormonu zwanego oksytocyną – to okresowo uwalniany neuroprzekaźnik, który potrafi zagwarantować nam poczucie szczęścia i bezpieczeństwa, jak również pomaga w tworzeniu więzi. Jej brak może mieć tragiczne konsekwencje – poziom stresu bowiem stale utrzymuje się na wysokim poziomie, a to przecież nie może być bezpieczne dla zdrowia!
Bez oksytocyny ciało poddawane jest olbrzymiej dawce stresu, z czym nie jest sobie w stanie poradzić.
Ponieważ wydziela się ona w organizmie pod wpływem przytulania, można orzec, że jest niezbędna do przeżycia. Ciągły stres może przecież doprowadzić do wyczerpania i śmierci.
Udowodniły to kolejne badania przeprowadzane na szczurach. Wkładano je do klatki, w której podłoga była stale poddawana impulsom elektrycznym. Była to dawka naprawdę niewielka, więc zwierzęta nie miałyby kłopotu z przeżyciem.
Ciągły stres, jakiemu były poddawane, zrobił jednak swoje. Szczury poddawały się i w efekcie umierały. To właśnie ten mechanizm zadziałał najprawdopodobniej na wspomniane wcześniej dzieci, wychowywane w ochronkach. Te, które miały kontakt z matkami, mimo obecnego przecież (z racji na fakt, że ich matki przebywały w więzieniu) stale stresu, miały okazję zmniejszyć go i doświadczyć zbawiennego działania oksytocyny w ich ramionach.
Matki zresztą doświadczały tego samego, tuląc swoje dzieci. Tymczasem maluchy wychowywane przez siostry w ochronkach były zestresowane, ale zwykła ich pielęgnacja (karmienie, przewijanie) nie pozwoliła im owego stresu zredukować. Bez czułego dotyku i przytulania, dzieci poddawały się i umierały.
Co ciekawe, oczywiście na najwięcej oksytocyny można liczyć, kiedy przytulamy się do osoby bliskiej. Ale ciało człowieka ulega podobnemu odpoczynkowi i relaksowi również wówczas, gdy tulimy na przykład maskotkę czy zwierzę. Pewnie właśnie dlatego osoby samotne kupują sobie czworonożnego pupila, a dzieci śpiąc, wtulają się w ulubionego misia, żeby spokojniej zasnąć.
Zapewne wiele osób zastanawia się w tym miejscu, czy brak odpowiedniej, czułej opieki w dzieciństwie można w jakiś sposób naprawić w późniejszym życiu.
W przypadku małp – o czym wcześniej wspominano – ułomności przenosiły się na późniejszą egzystencję, a osobniki pozbawione kiedyś odpowiedniej dawki dotyku nie były w stanie odnajdywać się w grupie i miały trudności w sferze emocjonalnej.
Badacze postanowili więc sprawdzić, czy podobny mechanizm wykształca się u ludzi, czy też możliwe jest zaleczenie tego problemu, poprzez wprowadzenie odpowiedniej, czułej opieki. Mary Carlson i jej mąż Felton Earls w 1994 roku opisywali symptomy dzieci pozbawionych stosownej opieki, na podstawie zachowania dzieci z rumuńskich sierocińców.
Razem z psychologiem dziecięcym Josephem Sparlingiem postanowili sprawdzić, czy niewłaściwe zachowania zanikną, gdy opieka będzie wzbogacona o odpowiednią ilość uwagi i czułość. W jednej z grup zwiększyli zatem liczbę opiekunek, aby jedna mogła się zająć 4 wychowanków, a nie 20 dzieci. W ciągu roku udało się udowodnić, że poziom hormonu stresu u tych dzieci, którym opiekunki mogły poświęcać więcej czułości, uwagi, wyraźnie spadł.
Dzieci te – nawet po zakończeniu eksperymentu – o wiele lepiej radziły sobie ze stresem, chociaż spadek ilości dotyku sprawił, że osiągnięte w czasie trwania badania efekty zaczęły słabnąć.
Na rumuńskich sierotach przeprowadzano zresztą również szereg innych badań – wszystkie wykazały, że dotyk jest niezbędny do prawidłowego rozwoju i ludzie, którzy są go pozbawieni, mogą mieć mniejszą odporność i gorzej radzić sobie z sytuacjami stresowymi. Udowodniono też, że takie dzieci miały gorzej niż ich rówieśnicy rozwiniętą tzw. korę okołooczodołową, która rozwija się ona w ciągu pierwszych trzech lat życia pod wpływem interakcji społecznych.
To bardzo ważny element – z punktu widzenia nie tylko jednostki, ale i całego społeczeństwa – ponieważ to właśnie kora okołooczodołowa umożliwia między innymi kontrolę swoich emocji, czy też właściwe odczytywanie stanów emocjonalnych innych ludzi. Jednym słowem, gorszy jej rozwój odpowiada między innymi za słabszą umiejętność wczuwania się w innych ludzi oraz opanowanie właściwych reakcji na ich emocje.
Udało się udowodnić, że oksytocyna nie tylko obniża poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu, lecz również dba o inne, ważne z punktu naszego zdrowia elementy.
Na przykład obniża ciśnienie krwi, działa przeciwbólowo i rozluźniająco, a sam dotyk pobudza organizm do wydzielania większych ilości przeciwciał, które chronią organizm przed chorobami, jak również pomagają w zwalczeniu już istniejących w nim infekcji.
To właśnie dlatego masaże tak bardzo nas relaksują i pozwalają poczuć się lepiej i to między innymi dlatego odruchowo sięgamy po lek, jakim jest dotyk, gdy coś nas boli, uciskając bolesne miejsce.
Udało się udowodnić, że na przykład włączenie seansów masażu pozwala na zmniejszenie problemów z migrenami czy bólu u osób cierpiących na fibromialgię. Zresztą, kiedy boli nas głowa, odruchowo przyciskamy ręce do czoła czy skroni, chcąc poradzić sobie z migreną. Masaż pobudza również do produkcji limfocytów T i B, które pomagają zwalczać wirusy i bakterie.
W grupie badawczej, która była przez 45 minut masowana, nie tylko odnotowano wzrost poziomu białych krwinek, ale też spadek poziomu cytokin zapalnych, czyli tych białek, które wywołują choroby autoimmunologiczne, do których należy między innymi toczeń.
Skóra jest tak dużym organem, że wpływ na nią z pewnością nie pozostaje obojętny dla naszego organizmu – nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, jak wielkie ma on dla nas znaczenie.
Rzeczywiście więc masaże potrafią poprawiać nastrój, a nawet radzić sobie z niektórymi chorobami, wspomagając organizm w walce z nimi, albo przyczyniając się do zabezpieczania przed nimi.
Bodźce dotykowe odbieramy za pośrednictwem 1,5 miliona receptorów znajdujących się na skórze, przy czym do tej pory uważano, że te same receptory odpowiadają za przekazywanie informacji o na przykład swędzeniu czy bólu.
Tymczasem okazuje się, że wszystko jest dużo bardziej zróżnicowane, a włókna różnią się między sobą funkcjami i szybkością przesyłania informacji do mózgu. Najszybsze są ich wersje A-beta, które decydują na przykład o tym, że zaraz gdy się oparzymy, usuwamy rękę od problematycznego miejsca – dzieje się to odruchowo i ma zabezpieczać człowieka, chronić go.
Włókna C są wolniejsze i odpowiadają między innymi za odczuwanie swędzenia czy tępego bólu. Z kolei najbardziej fascynujące są włókna CT, które reagują na delikatny dotyk, ale które niosą informacje bezpośrednio do centralnego układu nerwowego, pobudzając tak zwany układ nagrody, odpowiadający za odczuwanie przyjemności. Znajdują się one na przedramieniu i skórze pleców.
Istnieją narody znane ze swojej zachowawczości i takie, które znane są ze swojej otwartości.
Świetnie to widać nawet na przykładzie Europy, gdzie różnice między południem a północą są ogromne. Uczeni twierdzą nawet, że sposób reagowania na dotyk pozwala stwierdzić z jakiego kręgu kulturowego ktoś pochodzi. Żartuje tak na przykład Leon Ciechanowski, ale prawda jest ewidentna – im dalej na północ, tym większa zachowawczość, dystans między ludźmi.
Tym bardziej zmniejszone też jest przyzwolenie na dotyk. Kultury uznawane za zimne pod tym względem to między innymi Skandynawowie oraz Japończycy. Z kolei te uznawane za ciepłe to między innymi Latynosi, Włosi, Grecy czy Hiszpanie.
Odpowiadać za to mogą różne czynniki, ale jedna z hipotez zakłada, że chodzi też o podział na ludy osiadłe oraz koczownicze. Kultury południowe więcej wędrowały, bo ze względu na pogodę mogły sobie na to pozwolić – gościnność zwiększała więc szanse na przetrwanie.
Mimo że od tego czasu minęły tysiące lat, pewne podstawowe kwestie u ludzi wcale się nie zmieniły. Nadal potrzebujemy dotyku, a jego związek z przyjemnością zapewne pozwalał nam odczuwać większe przywiązanie do grupy – a zatem zapewniał lepsze przetrwanie.
W tej chwili sporo osób żyje w stresie, nie likwidując go należycie, ponieważ zamiast spotkać się z ukochaną osobą, z braku czasu woli wybrać substytut w postaci na przykład rozmowy przez telefon. Ona jednak nie obniży należycie poziomu kortyzolu – a zatem zadaniem dla współczesnego człowieka jest przytulać się jak najczęściej!
Warto spotykać się jak najczęściej na żywo (zamiast prowadzić rozmowy online) i wykorzystać każdą chwilę spędzoną z ukochanym/ukochaną po prostu się przytulając – i tym samym zadbać w należyty sposób o swoje zdrowie!
ROZPOCZNIJ I ZAMÓW NA JEDEN Z DWÓCH SPOSOBÓW
DIETA, TRENING:
+48 790-768-482
info@rafalszrajnert.pl
Przytulanie co oznacza? Jaka jest Twoja definicja, napisz w komentarzu
[mc4wp_form id=”468″]
Darmowe Wiadomości o Zdrowiu, Treningu, Suplementacji i Diecie na Twoją Skrzynkę Email!
Cześć,
przygotowałem dla Ciebie fitness QUIZ!
Zobacz jaki plan najlepiej pasuje do Twojej sylwetki: quiz
Cześć,
przygotowałem dla Ciebie fitness QUIZ!
Zobacz jaki plan najlepiej pasuje do Twojej sylwetki: quiz